Autor Wiadomość
Aroxa
PostWysłany: Pią 19:23, 26 Cze 2009    Temat postu:

napiszmy sobie jakas historie nowa ..
Nocny
PostWysłany: Pią 1:13, 27 Lut 2009    Temat postu:

Mroczy... Ubrano na Biało jegomość, skocznie wkroczył na polanę... przez Wiecznie uśmiechnięte usta, wydobywał się straszliwy dźwięk, popularnej wśród charceży* melodii - Stokrotka rosła polna... -
... taaaak.... od dawna miał depresję...
Jego targany emocjami spokój, został zmącony przez wystające z ziemi piszczele... - Co do Kurczaczka? O... jaki ładny okaz smoczobus podobnus gejus. Z tego co słyszałem ostatniemu takiemu padło się z 10 lat temu... Hmmm a jak by go tak... - I stało się, to co się miało stać i było zapisane. Zapisane , jak by nie było, że to się już kiedyś zdarzyło, co było a nie było, ale się kurde zmyło jak mydełko w męskiej łazience... "O to nadejdzie dzień, że jakiś popapraniec - nekromanta, weźmie i wskrzesi kolesia w różowej sukience, na zgubę swoją i całego swojego gatunku amen. Ale mam kaca... " -Sialalala, kotki dwa... jeden żyje, drugi nie, zabijemy dzisiaj się -
I nastał czas serwerów ... znaczy się grozy i smutku... zwłoki Ragnara ruszyły się...


* Charceż - zmutowana odmiana Harcerza... jest wybredny w jedzeniu, wszędzie mu niewygodnie i głowę słabą ma jak elf... Paskudny typ.
Aroxa
PostWysłany: Pon 22:07, 23 Cze 2008    Temat postu:

bylo cicho elfka wrocila do swojej zarosnietej mchem chatk przez okno wdzieraly sie nieliczne promyki slonca bylo polodnie, zaczela gotowac obiad ..kiedy nagle .. z nikad .. nadleciala wiadomosc od jej przyjaciolki o czekajacej przygodzie .. nie namyslajac sie dlugo .. podeszla do szafy i zaczela szukac swojej broni ... po pietnastu minutach grzebania w szafie znalazla wszystko czego potrzebowala .. skonczyla przygotowywac posilek .. po czym zapakowala go na pozniej i ruszyla w podroz do wyznaczonego miejsca . slonce swiecilo przyjemnie a cieply wiatr powiewal po jej twarzy ..
[PwT] Riddick
PostWysłany: Nie 22:23, 22 Cze 2008    Temat postu:

Widze, że nie edytujesz więc :

Domenico leżał spokojnie na słomianej pryczy w ciemnych kopalniach złota Razim-Kazum. Właśnie obracał po raz setny genialnie oszlifowaną sztabkę złota kiedy zielono-niebieski promień uderzył go mocno w głowę. Właśnie zrozumiał, że jest to pora obiadowa. Mimo to jakaś siła trzymała go na pryczy. Żwir i kamienie sypały mu się po głowie.
*No cholera jasna kto coś tam tworzy na górze?!
Spojrzał w kamienno szare sklepienie aby ocenić zniszczenia kiedy ujrzał, że kula magii wiruje nad nim i zamienia się w gołębia. Gołąb magicznym głosem w nieznanym krasnoludowi języku przemówił. Domenico nic nie zrozumiał poza tym, że twór wyraznie chce aby ten poszedł za nim. Domenico mimo głodu i ciągle sypiącej się komnaty pochwycił swój przybrudzony i zakurzony topór rodzinny po czym wyszedł z kopalni...
[PwT] Riddick
PostWysłany: Śro 18:51, 12 Mar 2008    Temat postu:

(hjo, hjo) Edytuj lekko (bo nie trzeba dużo) temat o Siedmiu i tam ciągnijmy tą historię Very Happy
Kira Larthienn
PostWysłany: Wto 21:35, 11 Mar 2008    Temat postu:

Mroczna Elfka siedziala w pozycji lotosu medytujac. Obrazy przewijaly sie przez jej glowe z zawrotna predkoscia. Jej spokojny oddech nie dawal jednak mozliwosci wyczucia, ze w jej glowie formuje sie zaklecie. Z pelnym gracji spokojem powoli odchylila glowe do tylu kierujac twarz w strone nieba i zaczela powoli szeptac: Identyficum phrendis asoleo... kartani massivum exevo lotus...

Z jej ciala wyplynal prawie niewidoczny obloczek magii i rozdzielajac sie na kilka czesci pofrunal w roznych kierunkach. Odnalazla swoich przyjaciol i wyslala im wiadomosc o zblizajacej sie z kazdym krokiem przygodzie: to Panstwa przybyla nowa rasa: rasa zlych piratow niezwykle podobnych do Khajitow. Zostali oni stworzeni przez magie i nalezalo dowiedziec sie czyja to sprawka a w razie czego unicestwic groznego przeciwnika...
Gość
PostWysłany: Wto 19:55, 11 Mar 2008    Temat postu:

10 lat później ...

Nieopodal małego miasteczka rozległ sie hałas ...
był słoneczny piękny dzień na polu stała elfka a wokół niej latały ciała które szybkimi ciosami wyrzucała w powietrze ...
-czy ta dziewczyna nie przestanie ... dawno już nastał spokój i nic sie nie dzieje a ona dzień w dzień trenuje .. skąd ona czerpie tyle energii ....-zamyśliła sie jedna z osób obserwujących całe to zdarzenie.staruszka patrzyła jak elfka kolejnym ciosem powala następnego mężczyznę 3 razy większego od niej samej ...
no co jest co z wami chłopaki ...?! chyba sie nie poddacie tak łatwo ,myślałam ze to dopiero rozgrzewka powiedziała i roześmiała sie dziewczyna ...porozciągała sie trochę i skierowała sie w stronę miasta mówiąc No dobra na dziś koniec treningu ...ja idę do miasta na zakupy ciekawe co u innych słychać? .. ile to już minęło od naszej ostatniej przygody ..? ahh tak.Chyba jakieś 10 lat .Jak ten czasz szybko leci ...
i zniknęła w oddali ...

a tymczasem w innym miejscu ...
Rukia
PostWysłany: Wto 18:17, 26 Lut 2008    Temat postu:

-Osz w mordkę jeża! Co tu się... - tak teraz ją olśniło. Dziadunio nigdy nie był dobry w te klocki. zawsze mu sie cos mieszało.- No taaaak... Rozumiem. Tylko spokojnie! Ostrożnie z tym toporem! -zamysliła sie na chwilę. -tak! dajcie mi 2 noce i 3 dni, a powinno sie coś zmienić ze stanem zdrowia tego... Nigdy nie widziałam tego stworzenia.. Smoka?
[PwT] Riddick
PostWysłany: Wto 18:14, 26 Lut 2008    Temat postu:

Domenico leżał na ziemi. Nie był zmęczony ani umysłowo ani fizycznie. Leżał i nie myślał o niczym. Leżał bo nie wiedział co robić...
Szczuroskoczka
PostWysłany: Wto 18:09, 26 Lut 2008    Temat postu:

Och nie! czym ja się stałem?! nie... nie... nie... Ragnar zabrał osty kamień z ziemi. nie wahał się ani chwili. rozebrał się ze zbroi i wbił go sobie w brzuch. wtedy stało się coś nieprzewidywalnego. dusze zamieniły się z powrotem. Niestety rany które Rag zrobił sam sobie przeniosły się na ciało smoczokrwistego i teraz leżał wykrwawiony,cały sztywny. Krasnolud po całym zdarzeniu miał małą bliznę w miejscu gdzie kamień został wbity i było mu potwornie dziwnie.
Ich grupa nie miała już natrętnego Kapłana.




dowidzenia.
Rukia
PostWysłany: Wto 18:08, 26 Lut 2008    Temat postu:

[color=purple] -no nie patrz tak na mnie! przecież Was uratowałam! Co jest?! Nie chcę Was skrzywdzić, serio... - skrzydlata dalej nie wiedziała co się tutaj właściwie dzieje.
[PwT] Riddick
PostWysłany: Wto 17:50, 26 Lut 2008    Temat postu:

Domenico miotał się jakby coś w nim wrzało, i rzeczywiście tak było. Duch Kapłana penetrował jego ciało jak dał radę zauważyć kątem oka spoglądając przez prawe ramię. Sam znajdował się w ciele Rangara. Pierwszy raz poczuł się wysoki. Zauważył, że jego topór i oszczep zbliżają się do niego tj. do ciała Rangara. Gdy pochwycił w ręke topór w jednej chwili poczuł siłę i wolę po czym powstał i spojrzał na stwórczynię tego całego zamieszania wzrorkiem, który przebija na wylot wszystko co istnieje w tym świecie...
Rukia
PostWysłany: Wto 17:07, 26 Lut 2008    Temat postu:

sory za ten hm... homo-kolor. pisało, ze to jest fioletowy ;/ miało być dobrze, a wyszło jak zawsze...
Rukia
PostWysłany: Wto 16:43, 26 Lut 2008    Temat postu:

Skrzydlata cały czas zastanawiała się nad tym co zrobiła... *do jasnej ciasnej... co to miało być?! Ach ten Dziadunio... Przesadził tym razem! Mówiłam mu: "dobra, wejdź se w moje ciało. możesz nawet użyć tej swojej magii, ale nie przesadzaj!" On jest taki uparty! Esz. Użył MOJEGO ciała do magii na tak wysokim poziomie! Szybko do swoich sił nie wrócę... ale! Na szczęście Dziadunio nie wie, że używajac mojego ciała do tworzenia tak potężnych zaklęć, przenosi cześć swojej siły na mnie^^ jupijaj! ... sssss... ała! jestem wykończona. Wszystko mnie boli.* Katem oka zauważyła miotającego się krasnoluda. *co On wyprawia?! Oj... Chyba ma straaaaszne sny.*
Wtedy nie mogła nawet przypuszczać, że tam w ciele tej niskiej osóbki siedzi jakaś zupełnie obca temu ciału dusza... Smoczopochodna dusza...
Szczuroskoczka
PostWysłany: Pon 23:24, 25 Lut 2008    Temat postu:

Rag śnił. pokazywały mu się wszystkie wspomnienia. jednocześnie czuł ciepło na całym ciele. ale to ciało było jakby nie jego. jakieś inne obce. Pamiętał dokładnie to co stało się przed momentem ale nie mógł sobie tego poukładać... wyobraził sobie swojego dyrektora ze szkoły. taaak był pociągający. Dzięki miksturom zawsze młody, jego ostre zarysy twarzy ... miodzio. nagle pokazały mu się chichoczące dziewczęta. koleżanki z klasy. w swoich obcisłych, kusych strojach nigdy wcześniej go nie pociągały... ale teraz. Na Piękność Odbytu Pitekantropa! serce waliło mu mocniej jak skupiał się przy spódniczkach. pocił się jak wspominał ich biusty. co mu się dzieje?! Odczuwał coś jakby mieszał się sam w środku. boli.boli.to boli. coś się w nim zmienia. jego charakter, jego umiejętności. bolą go struny głosowe, bolą go mięśnie. coś go pali od środka. znowu coś w nim lodowacieje. Ragnar z Pustkowia. tak, to on... nie... nie wiem... kim jestem? Ragnar. Ragnar.
Nikt nie widział, nikt nie wyczuwał co sie dzieje ze Smoczokrwistym. Był sam w swoim przeistoczeniu. Sam w bólu.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group